Mówi się, że prawdziwa tradycja w narodzie nigdy nie ginie, choć zaraz trzeba dodać, że z upływem lat także ona przybiera na wadze. Gdy szlachcic na zagrodzie karmił się słowami: „zastawię się, a postawię się” raczej nie przypuszczał, że myśl tą ssać będą z mlekiem matki również następne, już plebejskie pokolenia Polaków.
Na początku zeszłego wieku stosunki społeczne na tyle się zdemokratyzowały, że w niektórych powiatach Królestwa Polskiego drobna własność rolnicza przewyższała areałem dominującą ziemiańską. I tak, w powiecie ciechanowskim aż 57 % ha ziemi należało do rolników małorolnych. Niemniej jednak w przytłaczającej masie nie potrafili oni ani czytać ani pisać, co pokutowało niską, jakością i stylem życia, ale i słabą kulturę rolną w ogóle.
Biorąc takie argumenty pod rozwagę nasi ziemianie w gmachu pobliskiego Syndykatu powołali do życia Komitet, którego honorem stało się zorganizowanie w Ciechanowie powiatowej wystawy rolniczej, trzeciej, po Miechowie i Płocku w Królestwie Polskim. Inicjatorom tego projektu przyświecała idea, która miała się spełnić poprzez przedstawienie prawdziwego stanu rolnictwa i przemysłu rolnego dla postawienia pierwszego kroku w sprawie wyzwolenia się z dotychczasowej biedy. Biedy, tak ogromnej, że jak przyszło, co, do czego lękliwi podżegacze rozpuszczali fałszywe wieści, że tego typu pokazy mogą doprowadzić do podwyższenia podatków, do wykupu ziemi i do rozprzestrzenienia się innych plag społecznych. Na szczęście nie nastały ani ciemności ani nikomu też ziemia nie rozstąpiła się pod nogami, a tym, którym przyszło deptać miejsca, gdzie wkrótce zapanowała wystawa opuszczali je dumni ze swego bogactwa. Prawdę powiedziawszy, w ciągu 3-ech dni września 1907 roku, wystawę odwiedziło ponad 20 000 osób, z czego ostatniego dnia organizatorzy sprzedali blisko 10 000 wejściówek. O potrzebie zorganizowania takiej wystawy najlepiej wypowiedział się pewien rolnik-widz z Radzymina: „źle się dzieje, że jesteśmy między arystokratami tak nisko uważani, a przecie potrzebujemy od nich objaśnień, bo, gdy na drodze stoi drogowskaz i na nim jest napis, ale nie potrafię go przeczytać, to potrzebuję się zapytać. Ale jeśli pytany powie mi, że tam przecież jest napisane, to jest głupi, że mi nie wytłumaczył, ale ja także głupi, że nie umiem czytać.”. Nasz biedak miał, czego żałować, bowiem w pawilonie działu mleczarskiego mleczarnia „Pałuki” pokazywała próbki i osełki masła, a spółki Ludwika Nobla i Alfa z Warszawy prezentowały najnowsze wirówki, naczynia i narzędzia mleczarskie, w tym probierze do badania mleka. W stałych godzinach odbywały się również praktyczne pokazy i praca przy mleku, gdzie każdy mógł wprawić w ruch przy pomocy deptaka najnowszy cud wirującej techniki. Tuż obok, mleczarnia warszawska wystawiała nowy produkt tzw. albuminozę, rodzaj zagęszczonego, sproszkowanego mleka, zalecanego, jako środek higieniczny dla rekonwalescentów lub tradycyjną odżywkę dla niemowląt. W pawilonie stacji doświadczalnej rolniczej z Chruszczewa nasze spółki włościańskie pokazywały zielniki okolicznej flory oraz uszlachetnione kłosy i ziarna rozmaitych zbóż, w tym także te egzotyczne jak sorgo japońskie czy żyto mandżurskie. Z ciekawostek widzowie mogli zobaczyć świdry i probierze do gleb, przyrządy naukowe takie jak heljodynamometr służący do mierzenia energii słonecznej czy przyrząd do badania oddychania bakterii i roślin zielonych. Na ścianach zaś wisiały tablice meteorologiczne i gleboznawcze z próbkami gruntów okolicznych pól. W dziale naukowo-statystycznym dominowały mapy i tablice statystyczne informujące o dorobku rolniczym powiatu ciechanowskiego, w tym o stosunkach ludnościowych, narodowościowych i udziałowo-ilościowych w podziale na kategorie użytków rolnych, rodzaje zasiewów i pogłowie inwentarzy żywych. Wśród tablic znalazły się i takie, które kreśliły aktywność społeczną w zakresie ilości np. kas gminnych i kredytowych, kółek rolniczych czy komasacji szachownic w powiecie. W dziale melioracyjnym przedstawiono narzędzia niwelacyjne, aparaty do mechanicznej analizy gleb oraz przykłady rurek, zwłaszcza tych wadliwych, nienadających się do zastosowania. W pawilonie maszyn rolniczych Ciechanowskie Towarzystwo Rolnicze pokazało nowe parniki, a liczne fabryki pługów krajowych dwuskibowe i trzykołowe narzędzia tnące. Ciekawość wzbudzała racjonalizatorska młockarnia przewozowa z 2-oma dołożonymi osiami i finezyjną kombinacją dyszli oraz brona łąkowa z przymocowanymi widłami trójzębnymi. Popularnością cieszyły się także motory elektryczne firmy Siemens-Halske służące do napędzania maszyn gospodarskich. Z wielkich producentów maszyn rolniczych na wystawę stawiło się Towarzystwo T. Kowalski i A. Trylski i Spółka Alfreda Grodzkiego z Warszawy. Obaj potentaci przedstawili najprzeróżniejsze okazy narzędzi i maszyn rolniczych, głównie pochodzenia zagranicznego. Z tej mnogości, szczególnym zainteresowaniem cieszyły się amerykańskie kopaczki do ziemniaków. W dziale higienicznym mieszczącym się w chacie wiejskiej rozstawiono naczynia i sprzęty domowe w należytym porządku i wzorowej czystości, a oprócz tablic, planów i rysunków dydaktycznych na ścianach w oko rzucała się kuchnia połączona z piecem (ogrzewalnikiem) wyposażonym w rury drenarskie. Co ciekawe, na stołach zaprezentowano podrobione produkty spożywcze, które reklamowano, jako szkodliwe dla zdrowia (sic!). W dziale przemysłu drobnego mieszczącym się w gajówce pomysłu Adama hr. Krasińskiego (†1908) wystawiono wyroby tkackie, koronkarskie, koszykarskie, garncarskie, wełniane i guzikarskie. W pawilonie leśnym dóbr Krasne i Opinogóra pojawiły się okazy owadów, ptactwa leśnego, nasion i chorób drzew leśnych, zielniki, a także plany gospodarcze, regestry i księgi rachunkowe. Przed budynkiem pokazano leżące drzewa z przekrojami pni przed i po obróbce tartacznej oraz szkółki kilkurocznych sadzonek leśnych. W najliczniejszym dziale inwentarza żywego w sekcji koni najbardziej podobały się klacze - Kajetana Piechowskiego z Luberadza (†1934), w sekcji bydła rogatego krowy holenderskie i jałówki - ks. Adama Czartoryskiego z Krasnego (†1937) i Józefa Choromańskiego (†1925), w sekcji owiec rambouillety z owczarni Łukowe, a w sekcji trzody chlewnej świnki półkrwi angielskiej - Józefa Włodka z Lekowa (†1944). W pozostałych, w tym w dziale szkolnictwa, zbożowym, ogrodniczym i pszczelarskim wystawiło się łącznie 94 wystawców, także spoza powiatu ciechanowskiego.
W 1910 roku, już po raz trzeci, stanęła wystawa wyrobów tkackich i robót kobiecych. Uczennice szkoły w Grędzicach pod Ciechanowem zaprezentowały warsztat tkacki, który wprawiony w ruch pokazywał widzom dokładność i łatwość tej pracy. Na ścianach i stołach wystawiono roboty szydełkowe i kwiaty z włóczki, także ozdoby bieliźniane i pokojowe. Nie brakowało również sukien, chodników, ręczników i obrusów. Jedna z uczestniczek popisywała się doskonale zapeklowanymi owocami, zwłaszcza gruszkami oraz miodowym kwasem własnego wyrobu. W pokazie wzięło udział także Ciechanowskie Towarzystwo Dobroczynności, które wystawiło robótki ręczne naszych najdrobniejszych rączek.
W tym samym roku odbył się również jesienny pokaz gospodarski klicowskiego kółka rolniczego „Zgoda” z Anielą Choromańską na czele. Na wystawie można było zobaczyć jak wygląda len klepany, obok klepany ze ścierniska i także klepany, ale moczony. Obok stoiska z lnem, uwagę przykuwały warzywa i owoce, w tym nasiona ogrodnicze oraz przetwory takie jak wina, soki, powidła i pierniki. Podczas wystawy rozstrzygnięto konkurs mleczarski na najlepsze masło i ser, a po rozdaniu kilku nagród nastąpiła pogadanka o nabiale i prezentacja wirówki, która miała lepiej odciągać śmietanę od tradycyjnego „odstawania” w garnku.
W dwa lata później, w naszym domu ludowym zorganizowano pod patronatem Koła Ziemianek 1-dniowy pokaz powiatu ciechanowskiego. Na wystawie zaprezentowano ochroniarskie roboty dziane, susze, konserwy, pieczywo, warzywa, także maszynę wylęgową i wychowalnię dla drobiu. W przyległej sali, męskie kółka rolnicze wystawiły próbki pięknego zboża z chruszczewskiej stacji doświadczalnej, a na placu przed budynkiem zgromadzono krowy, konie, drób i trzodę chlewną. Po rozstrzygnięciu konkursu hodowlanego nastąpiła pogadanka o korzyściach płynących z posyłania dzieci do ochronek. W tym dniu urządzono również święto kwiatka i choć pogoda nie dopisała nie znalazła się osoba, która nie miałaby kwiatka, która by również nie podarowała kilku groszy dla biedniejszego od siebie.
W przededniu wybuchu I wojny światowej, w sali Ciechanowskiego Towarzystwa Dobroczynności odbył się popis i wystawa robót szkolnych. Z przyjemnością spoglądało się na prace szwalni dobroczynnej, w tym na hafty irlandzkie, gipiury, mereżki i ręcznie szyte koszule. Szkoła wystawiła także próby wypracowań, rachunki i dyktanda swych podopiecznych. W międzyczasie dzieci śpiewały, potem deklamowały wiersze i bajeczki, a na koniec odegrały komedyjkę „Przed popisem” oraz 3-aktową sztuczkę „Leniwy Janek”. Również w czasie wojny, w 1917 roku, w przybranej sali naszego domu parafialnego urządzono wystawę robót gospodarskich, wykonanych w szkole rękodzielniczej w Mieszkach-Bardonach. Przed oczyma widza pojawiały się kolejno: hafty, zioła lekarskie, konfitury, kompoty, soki, konserwy, octy, suszone owoce i warzywa, a całość dochodu przeznaczono na rzecz komitetu ogólnokrajowej kwesty pn. „Ratujcie dzieci”.
Po odzyskaniu niepodległości i zawierusze bolszewickiej, w 1921 roku staraniem Ciechanowskiego Koła Ziemianek urządzono w domu Towarzystwa Rolniczego 1-dniowy pokaz przemysłu i gospodarstwa domowego. Na szczególną uwagę zasłużyła sobie szkoła czapkarstwa z Lekowa po pierwsze przystępnymi cenami, po wtóre staranie wykonanymi nakryciami oraz żochowska ochronka, której ozdoby choinkowe ze skorupek jaj i łupinek po orzechach wprawiły odwiedzających w prawdziwy zachwyt. Na wystawie zabłysnęły także kółka gospodyń wiejskich serwując widzom przetwory owocowo-warzywne, konserwy, wyborne pieczywo, masło i sery, tudzież ciastka i pierniki oraz wyroby rękodzielnicze takie jak: mereżki, aplikacje, hafty i dekoracje tkackie.
W następnym roku i przez kolejne lata, w sali Okręgowego Towarzystwa Rolniczego odbywały się z inicjatywy prezesa Józefa Choromańskiego i Zdzisława Wierzbickiego (†1951) oraz Koła Ziemianek doroczne wystawy ogrodnicze. Po wystawie rok w rok oprowadzał miejscowy instruktor rolniczy wyjaśniając widzom pochodzenie i przeznaczenie nie tylko kwiatowych eksponatów. W sukces kolejnych wystaw angażowały się takie miejscowe przedsiębiorstwa jak Cukrownia Ciechanów, Mleczarnie w Grudusku, Łagunach i Ciemniewie, Ogrody Dóbr Krasne, Szkoła Rolnicza w Sokołówku, Zakład Ogrodniczy J. Majkowskiego i Bank Mieszczańsko-Rolniczy z Ciechanowa, ale i ogrodnicy pp. Choromańskich z Żoch, Bacciarellich z Rydzewa, Wierzbickich z Gostkowa oraz drobni rolnicy z Nużewa, Sońska, Lekowa czy Koziczyna. Corocznie najlepsze eksponaty nagradzano w naturze, dyplomami, listami pochwalnymi i zwykłymi podziękowaniami. W pokazach nie zabrakło i przemysłowego establishmentu. Firmy warszawskie: Grodzki, Wasilewski i Bronikowski i C. Ulrich przyjeżdżały z nowymi siewnikami i narzędziami ogrodniczo-rolniczymi, a Centralne Towarzystwo Rolnicze z własnymi kolekcjami nasion zbożowych i tablicami promocyjnymi. W każdym roku panował wzorowy porządek, a 1-dniowe wystawy odwiedzało z górą 1000 osób. Niestety, nie wszystkim podobały się pokazy owoców, warzyw, przetworów, wosku, miodu, kwiatów i robót ręcznych. Zawsze aktywni i wieczni malkontenci, z lewa czy z prawa, co roku zrywali przez kilka dni z rzędu plakaty informujące o inauguracji pokazu. Dziś, proste wystawianie się utraciło dawną moc sprawczą, ale parafrazując szlacheckie porzekadło, może warto rolniku, pokazywać się z produktami swej pracy na drodze konsumenta swego….
"Czas Ciechanowa" z dnia 28 grudnia 2011 roku i dnia 3 stycznia 2012 roku