Pod koniec XIX i na początku następnego stulecia dobroczynność publiczna świeciła swoje największe triumfy. Wraz z postępującym rozwojem gospodarczym i popytem na dobra konsumpcyjne nastąpiła masowa, podażowa migracja ludności wiejskiej do miast, często wręcz do nowych skupisk miejskich. Coraz śmielsze prawa rynkowe spowodowały również całkiem nowe, dotąd nieznane rozwarstwienie społeczne, gdyż pojawiła się wśród nobilitowanych nowa, bardziej pragmatyczna inteligencja, która dzięki swej przedsiębiorczości wybiła się ponad przeciętność osiągając niezależność, a więc i zdolności przywódcze. Z drugiej jednak strony w tej, biologicznej grze rynkowej nowej ludności miejskiej żyło się zgoła inaczej, niejako z dnia na dzień i coraz częściej niestety na skraju ubóstwa. Powstawanie, zatem prywatnych instytucji charytatywnych i dobroczynnych stawało się dla spauperyzowanych mas robotniczych więcej niż życiową koniecznością.
W rozdartej rozbiorami Polsce, po kolejnym, nieudanym powstaniu narodowym i w aurze powszechnego marazmu nowe, pozytywne idee stanowiły jakąś nadzieję na wybicie na niezależność gospodarczą, a potem, kto wie może i na państwową. Kreatywne, bowiem bogacenie się stawało się dla zaradnego inteligenta po trosze sposobem na popowstańczą apatię, po trosze kolejną szansą na kreowanie polskiej rzeczywistości w warunkach dyktowanych przez podejrzliwych zaborców. W tym nieco smutnym klimacie rozwój polskich instytucji dobroczynnych jawi mi się bardziej, jako przejaw oddolnego i legalnego organizowania się społeczeństwa polskiego, niż jako akt świadomej działalności dobroczynnej czy podświadomego miłosierdzia chrześcijańskiego.
W guberni płockiej Nadwiślańskiego Kraju długo trzeba było czekać na zgodę władz rosyjskich na rozpoczęcie publicznej działalności charytatywnej1. Nieco krócej trwało umocowanie prawne w dwóch największych miastach północnego Mazowsza, a mianowicie w Ciechanowie i w pobliskiej Mławie. W 1902 roku, z inicjatywy niezmordowanego ziemianina Stanisława Chełchowskiego z Chojnowa podjęto pierwsze, ustawowe starania w mieście Ciechanowie2, a rok wcześniej z podobną, inicjatywą wystąpiła do władz gubernialnych mławska animatorka dobroczynności Wiesława Lelewelówna3. W jednej jak i drugiej wkrótce zatwierdzonej przez Gubernatora Płockiego ustawie normalnej czytamy, że celem towarzystwa jest: "dostarczanie środków dla poprawy materialnej i moralnej biednych miasta [...], bez różnicy płci, wieku, stanu, powołania i wyznania."4. W kolejnym zapisie tejże ustawy dowiadujemy się, że pomoc towarzystwa może być udzielana w postaci dostarczania odzieży, posiłku, zasiłku i schronienia potrzebującemu jak również pośredniczenia w znalezieniu mu pracy i służby, nabycia materiałów i narzędzi do pracy czy też korzystnego zbytu jego wyrobów. Nie zapomniano także o lekarstwach na wypadek choroby, o pomocy lekarskiej i hospitalizacji, a nawet o ulgach w chowaniu zmarłych. W następnym paragrafie tej samej ustawy mówi się więcej o otaczaniu biednych i niewidomych stałą opieką i środkami do wychowania ich dzieci, o opiece nad sierotami, a także o pomocy w powrocie do miejsca swego urodzenia. Niebawem, oprócz samej ustawy wiodącej władze gubernialne na wniosek Zarządu Głównego Mławskiego Towarzystwa Dobroczynności zatwierdziły również szczegółowe instrukcje pilotażowe np. w sprawie prowadzenia biurowości i rachunkowości czy o działalności i aktywach dla oddziału zapomóg i opieki5.
Droga do realizacji palącej sprawy niesienia pomocy biednym stanęła więc przed uświadomionym inteligentem całkowicie otworem. I tak w mieście Ciechanowie, w dniu 20 stycznia 1903 roku, na pierwszym Walnym zgromadzeniu Ciechanowskiego Towarzystwa Dobroczynności spośród 69 obecnymi na tym posiedzeniu członków rzeczywistych wybrano 12-osobowy Zarząd Główny z prezesem ks. kanonikiem Wiktorem Radzikowskim, proboszczem ciechanowskim i wiceprezesem Kazimierzem Andryczem, zarządcą majątku hrabiego ordynata Adama Krasińskiego na czele6. Wśród członków-założycieli w zarządzie głównym zasiadały takie osobistości jak: Jan Włodek z Lekowa, zastępca głównego sędziego, Franciszek Rajkowski, lekarz z Ciechanowa i jego żona Jadwiga, Zygmunt Choromański z Gostkowa, ziemianin, Stanisław Kujawski, prezes Zarządu Ciechanowskiego Towarzystwa Kredytu Wzajemnego jak również Zygmunt Ślaski, miejscowy notariusz. Jednocześnie zgromadzenie upoważniło zarząd do wystąpienia do władz gubernialnych o wyrażenie zgody na "rozszerzenie kręgu działalności na cały powiat ciechanowski" oraz wydanie pozwolenia na zorganizowanie "puszek (skarbonek) do zbiórki darowizn [...] w kościołach, biurach notarialnych, w kancelariach sądów gminnych, w urzędach gminnych, aptekach i większych sklepach powiatu ciechanowskiego."7. Następnie, ustalono składkę roczną od członka rzeczywistego na 3 ruble i zatwierdzono kapitał początkowy towarzystwa na ogólną kwotę 400 rubli. Postanowiono również 1% dochodów z ofiar i składek strącać na tzw. kapitał zapasowy8. Dla przyciągnięcia średniozamożnych gospodarzy i rękodzielników przyjęto strategię minimalnych jak w przypadku protektorów opłat członkowskich po rublu od osoby rocznie. Niebawem, miasto Ciechanów podzielono na 12 rewirów opiekuńczych, a opiekunkom powierzono pieczę nad 80 skarbonami rozlokowanymi w kościołach i miejscach publicznych9. Rozpoczęto również starania u władz miejskich o pozyskanie placu pod budowę dla instytucji towarzyszących zakładanych przez nowe Towarzystwo. Na posiedzeniu plenarnym Zarządu Głównego wyłoniono też wydział wsparć z Jadwigą Rajkowską i dochodów niestałych z Janem Włodkiem na czele. W skrócie praca animatorów ciechanowskiej dobroczynności polegała na zbiórce od obywateli ziemskich darów w naturze, tudzież na zakupywaniu materiałów na ubrania, które potem szyto własnym sumptem, organizowaniu koncertów plenerowych oraz kolportowaniu tzw. telegramów dobroczynnych i malowanych kart pocztowych10.
W Mławie, miejscowe towarzystwo dobroczynności zainaugurowało swoją działalność jeszcze wcześniej. W dniu 23 czerwca 1902 roku, w sali resursy obywatelskiej odbyło się, bowiem pierwsze zebranie ogólne członków nowego stowarzyszenia, na które przybyło 45 członków z 70 rzeczywistych. W czasie posiedzenia wybrano 8-osobowy Zarząd Główny z prezesem ks. kanonikiem Stanisławem Ordonem, miejscowym proboszczem i wiceprezesem Bronisławem Klickim z Windyk, ziemianinem na czele11. Wśród członków-założycieli nowego towarzystwa znalazły się takie osobistości jak: Jan Makomaski, ziemianin, Zuzanna Morawska, pisarka, Bronisław Grzeliński, weterynarz, Konrad Olszewski i Józef Ossowski, miejscowi rejenci. W pierwszym rzędzie nowy zarząd przejął w posiadanie miejscową ochronkę im. Weroniki Drzewieckiej, na której utrzymanie obiecał łożyć 1200 rubli rocznie. Następnie, ustalono składkę roczną na kwotę 6 rubli, zaś część aktywów (dochodów) nowego towarzystwa w wysokości 3% postanowiono przeznaczyć na fundusz zapasowy. Niebawem, przy Towarzystwie Dobroczynności utworzono wydział zabaw, wsparć i rozdawnictwa odzieży12, a miasto Mławę podzielono na 8, zaś powiat mławski na 22 rewiry opiekuńcze13. W nowym, bo już 12 osobowym Zarządzie Głównym zasiadły wkrótce nowe osobistości życia społecznego14. Po otrzymaniu zezwolenia od władzy gubernialnej postanowiono także umieścić w niektórych instytucjach publicznych puszki (skarbonki) z napisem: „Mławskie Towarzystwo Dobroczynności - na chleb dla ubogich”, które miano opróżniać dwa razy do roku15.
W następnych latach aż do wybuchu I wojny światowej oba towarzystwa powiatowe miały ręce pełne roboty. Podczas następnego ciechanowskiego walnego zgromadzenia towarzystwa, w dniu 12 marca 1904 roku, postanowiono utworzyć z własnych środków salę zajęć dla dzieci w wieku od 7 do 14 lat, gdzie nieletni ubodzy mogli by się uczyć rękodzielnictwa i rzemiosła praktycznego, sierociniec dla dzieci zapracowanych rodziców oraz schronisko dla starców, chromych i kalek16. Na wniosek członka zwyczajnego Michała Bojanowskiego z Klic zdecydowano się również otworzyć agendę-dział wsparcia dla potrzebujących pomocy w znalezieniu zajęcia bądź pracy dorywczej. W dwa tygodnie później, na posiedzeniu Zarządu postanowiono również utworzyć przy towarzystwie dział zasiłków i upoważniono swoją członkinię Jadwigę Rajkowską do udzielania jednorazowej pomocy doraźnej ubogim z okazji Święta Wielkiej Nocy. W następnym roku, na mocy darowizny testamentalnej Tomasza Dąbrowskiego, Ciechanowskiemu Towarzystwu Dobroczynności przypadła w udziale nowa siedziba - nieruchomość Nr 208, położona w mieście Ciechanowie17.
W pobliskiej Mławie, w dniu 26 lutego 1904 roku, członkowie miejscowego towarzystwa postanowili zatwierdzić instrukcje: dla oddziału wsparcia w postaci odzieży oraz dla przytułku dla starców i niepełnosprawnych kalek jak również przeznaczyć kwotę 200 rubli na zakup maszyny do robienia skarpet i pończoch dla Domu Sierot. W sprawach równie naglących zaprojektowano utworzenie nowej ochronki dla dzieci zapracowanych rodziców, przytułku dla starców, w tym taniej kuchni, nad którymi zamierzono umocować identyczne, drewniane tabliczki z napisem: „Nie wolno żebrać”18. Takie i podobne ogłoszenia po 3 ruble za sztukę miano potem sprzedawać sklepom i instytucjom miejskim w celu ukrócenia żebraniny ulicznej19. W sprawie rozdzielania zapomóg, niebawem i sam Zarząd Towarzystwa na swym posiedzeniu plenarnym potwierdził niektóre asygnaty imienne polecając przewodniczącemu oddziału pomocowego zajęcie się wraz z kuratorkami rejonowymi "zbiórką darowizn w postaci pieniędzy, rzeczy i środków żywności na przyrządzenie potraw błogosławionych na rzecz ubogich."20. Szczególnie jednak interesująco organizowano tzw. "choinki" dla dzieci, gdzie żywo przygrywała orkiestra strażacka, cicho w kącie pobrzmiewał gramofon kuratora i wysoko śpiewał chór żeński pod dyrekcją p. Mokrzyckiej, a na podwyższeniu, na prowizorycznej scenie i przy drewnianym żłóbku niemo klęczały dziewczęta w powłóczystych szatach w bieli prezentując żywe obrazy Bożego Narodzenia21.
W wyniku rewolucji 1905 roku i dalszej liberalizacji polityki carskiej wobec społecznie nastawionych obywateli państwa rozwój miejscowych towarzystw dobroczynności nabrał właściwego rozmachu. W 1905 roku, Ciechanowskie Towarzystwo Dobroczynności wystąpiło z projektem kąpieliska publicznego (wanny i natryski) na terenie placyku przylegającego do młyna parowego, którego właściciel Jan Konponicki obiecał bezinteresownie zaopatrywać w gorącą i bieżącą wodę22. W wyniku publicznej i prywatnej ofiarności darczyńców miejscowe Towarzystwo mogło stale wspierać 20 rodzin datkami w wysokości 4-5 rubli miesięcznie jak również i doraźnie udzielać pomocy 74 rodzinom dostarczając im darmową kaszę, mąkę, kartofle, kapustę, torf, drzewo i cukier o łącznej wartości 190 rubli23.
Jedną z najpopularniejszych podówczas form publicznej kolekty na rzecz biednych, będących pod stałą i doraźną opieką towarzystw dobroczynności było anonsowanie darczyńców w prasie lokalnej24. W Mławie i Ciechanowie znaczne przychody do kasy towarzystwa osiągano również ze zbiorek w skarbonkach publicznych, podczas teatralnych przedstawień amatorskich, wieczornic z deklamacją wierszy i koncertów muzycznych np. warszawskiej czy mławskiej „Lutni”25. Nie mniejszą popularnością cieszyły się zabawy taneczne i okazjonalne bale, których przychody najczęściej przeznaczano na cele dobroczynne26. Również na cykliczne święta Bożego Narodzenia i Dzień Wielkiej Nocy urządzano ubogiej dziatwie „gwiazdki” i „święcone” hojnie obdarowywując je poprzez losowania fartuszkami, ubrankami, obuwiem i różnymi smacznymi łakociami27.
W podsumowaniu za 1905 rok mławskie towarzystwo dobroczynności utrzymywało ochronkę z 25 dziećmi ze stałej sumy 1624 rubli, także salę sierot ofiarowywując naturalia o wartości 292 rubli jak również wydatkowało środki na pożyczki bezprocentowe dla 13 osób oraz aktywa na stale i doraźnie zapomogi dla 50 ubogich w wysokości od 1 do 6 rubli miesięcznie28. Co ciekawe w ciągu roku lekarze udzielali biednym 102 darmowych porad medycznych, a apteka p. Marszewskiego sprzedawała im lekarstwa z 33% upustem od obowiązującej taksy. Do sukcesów mławskiego towarzystwa należało również otworzenie nowej ochronki dla dzieci zapracowanych rodziców przeznaczoną dla dziatwy w wieku do 7 lat, gdzie oprócz opieki i nauki początkowej takie sieroty czas miały spędzać także na rozrywce pod czujnym okiem kuratora i lekarza powiatowego Augusta Bieńkiewicza. W nowej ochronce składającej się z 3 widnych izb i 1 pokoju dla dozorczyni zajęcie znalazły opiekunki pp. Zuzanna Morawska, Karolina Reinhard i Maria Michałowska. Na utrzymanie takiej ochronki postanowiono łożyć minimum 600 rubli rocznie, z czego 150 stanowić miało samo komorne29.
W następnym, 1906 roku, Ciechanowskie Towarzystwo Dobroczynności na walnym zebraniu rocznym za wnioskiem Zarządu zaproponowało założenie przy dotychczasowej sali zajęć dla dzieci ubogich także szkoły elementarnej i dokonało spośród siebie wyboru 4 nowych członków do organu wykonawczego i do komisji rewizyjnej30.
Z upływem lat nieco trudniej wyglądała sprawa dobroczynności w mieście i powiecie mławskim. Wprawdzie powstawały nowe instytucje dobroczynne, ale nie rosła wprost proporcjonalnie liczba miejscowych darczyńców i na dodatek stopniowo kurczył się kapitał zapasowy. Dla stałego utrzymywania 22 sierot w tradycyjnym sierocińcu i 60 ubogich w ochronce dla dzieci zapracowanych rodziców władze towarzystwa dobroczynności zostały w końcu zmuszone do organizowania imprezy o charakterze karnawałowym31. W zakresie poprawy wykształcenia ubogich próbowano pozyskać u kierownika Płockiej Dyrekcji Oświatowej miejsca w mławskiej, publicznej szkole podstawowej, ale gdy nie udało się przekonać do tej akcji tamtejszego dyrektora, mławskie walne zgromadzenie członków postanowiło otworzyć w swym Domu Sierot salkę roboczą z jedną klasą szkoły elementarnej dla młodocianych32.
W Ciechanowie za to praca dobroczynna trwała w najlepsze. W 1909 roku, miejscowe Towarzystwo Dobroczynności otworzyło szkołę elementarną dla ubogich, gdzie na zmianę uczyły po 3 godziny dziennie 2 nauczycielki dzieląc 40-osobową trzódkę na cztery grupy szkolne33. W sali zajęć praktycznych pod zarządem Jadwigi Rajkowskiej prowadzono naukę szycia, cerowania, łatania i robót kobiecych dla dziewcząt oraz naukę koszykarstwa dla chłopców. W przytułku dla starców i kalek pod zarządem ks. Górnickiego opiekowano się 10 pensjonariuszami, a koszt utrzymania jednego potrzebującego wraz z wartością produktów żywnościowych ofiarowanych bezpłatnie wynosił 16 kopiejek dziennie. Co ciekawe schronisko dla starców po części utrzymywało się samo, gdyż spośród 773 wydanych obiadów na prowadzenie w mieście taniej kuchni dla ubogich do kasy przytułku wpłynęło w sumie 30 rubli 92 kopiejki. Nieźle radził sobie także Wydział wsparć w pomocy stałej i doraźnej na wypadek choroby lub nieszczęścia. W ten sposób wspomagano 17 najpilniej potrzebujących rodzin, a ponadto na pomoc w chorobie dla pozostałych wydano 47, tudzież na opłatę ich mieszkań 14, a na partycypację w kosztach pogrzebów i na ubranka dla najuboższych dzieci w sumie 6-8 rubli. Oprócz tego, ubodzy korzystali ze środków leczniczych, które bezpłatnie lub z upustem pobierali ze składu aptecznego p. Reutta i apteki p. Ranieckiego, choć i tak największymi darczyńcami na cele dobroczynne byli okoliczni ziemianie-rolnicy, którzy przekazywali naturalia wprost do instytucji dobroczynnych34. W sumie za rok 1909 rozchody zamknęły się kwotą 2711, a przychody 2722 rublami wobec planowanych na następny rok wydatkami rzędu 3085 i niestety mniejszymi wpływami w wysokości 1475 rubli rocznie35.
W latach poprzedzających wybuch I wojny światowej na łamach prasy lokalnej rozgorzała gorąca dyskusja o sens filantropii publicznej i stan instytucji dobroczynnych prowadzonych przez towarzystwa dobroczynności. W ogniu krytyki znalazła się nowa ochronka dla młodocianych dzieci w Ciechanowie przy ul. Wielko-Warszawskiej. Bowiem już od samego początku zarzucano tej inicjatywie, że wynajęto na ten cel tylko 2 celki i to na drugim piętrze, przy najgłośniejszej i brudnej ulicy, wynajęto pomieszczenia bez dostępu powietrza, ogrodu, zieleni i placu zabaw czy jakiegokolwiek pomysłu jedynej ochroniarki na spędzanie 6 godzin dziennie na twardej ławie, że w takich warunkach "to już lepiej nic nie robić niż tworzyć karykatury i to szkodliwe"36. Z takim oglądem rzeczy polemizowała nieanonimowa, miejscowa korespondentka, która jeszcze w konkluzji grzmiała: "Krytyka jest bezwarunkowo rzeczą potrzebną i pożyteczną, ale krytyka powinna być rozumną i sprawiedliwą. Prawdziwy krytyk nie parska jadem złośliwości, bo wie, że to jest przykre i bezcelowe, ale dowodzi poważnie i rzeczowo, stara się wyjaśnić przyczynę złego i wskazuje środki zapobiegawcze.[...]krytykować rozumnie jest trudno, a lekkomyślnie i niesprawiedliwie - najłatwiej, bo w ogóle dużo łatwiej nam jest zdobyć się na nierozważne niż rozsądne słowa."37. W polemice prasowej dało się jednak spotkać z opiniami tyle konstruktywnymi, co i prawdziwymi. W artykule o filantropii pewien baczny obserwator zauważył, że działalnością dobroczynną zajmuje się tylko garstka uświadomionych społecznie inteligentów, że rzesze obywateli biernie uczestniczą w inicjatywach charytatywnych udzielając swego wsparcia jedynie podczas zabaw tanecznych i plenerowych, przedstawień artystycznych i w salach, gdzie odbywają się projekcje kinematografów. Nic więc dziwnego, że ku poprawie tego stanu rzeczy postulował, by życie dobroczynne oprzeć na zasadach współdziałania z ośrodkami gminnymi i raczkującym samorządem miejskim38. W podobnym duchu wypowiadał się również pewien komentator życia dobroczynnego na wsi. Dając upust swemu niezadowoleniu z ciągle nowych i zalewających miasta fal kalek, idiotów i obłąkanych antidotum na przepełnienie w instytucjach filantropijnych miejskich upatrywał we wzmożeniu akcji charytatywnej u samych obywateli ziemskich, którzy sami powinni wziąć na siebie ciężar zakładania przytułków, schronisk i ochronek wiejskich39.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, po 1918 roku zadania dobroczynne przeszły w ręce polskich instytucji państwowych i samorządowych. Świeżo powołane jeszcze przez Radę Regencyjną Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, tudzież nadal pracujące powiatowe agendy Rady Głównej Opiekuńczej, potem także samorząd miejski i sejmiki powiatowe przejęły w większości prace o charakterze dobroczynnym. W celu ujednolicenia działalności instytucji dobroczynnych powołano przy Ciechanowskim Sejmiku Powiatowym Komisję Dobroczynności Publicznej na czele której stanął ks. Gutkowski z Lekowa. W styczniu 1920 roku, na swym kolejnym posiedzeniu Komisja przejęła w posiadanie dom mieszkalny w Chruszczewie przeznaczając go na przytułek dla kalek, chromych i starców. Ponadto postanowiono również, że nastąpi odesłanie z powrotem do Warszawy z miejscowego przytuliska niektórych dzieci, które w swoim czasie zostały oddelegowane przez Radę Główną Opiekuńczą w Warszawie do zamieszkania tutaj, z dala od wielkomiejskiego teatru działań wojennych40. Wbrew zapowiedziom nie doszło jednak w Ciechanowie do konsolidacji prywatnych i samorządowych instytucji dobroczynnych. Pod kuratelą samorządu powiatowego pozostawało tylko jedno, powiatowe i elitarne schronisko dla sierot o bardzo ograniczonej ilości miejsc noclegowych. Nieco później, bo w 1923 roku, także i Ciechanowskie Towarzystwo Dobroczynności otworzyło przy ulicy Orylskiej egalitarną ochronkę dla 50 do 100 dzieci, które oprócz opieki moralnej mogły zjeść na miejscu obiad i podwieczorek. Nadal pod opieką tegoż Towarzystwa pozostawały warsztaty koszykarskie, gdzie naukę zawodu pobierało 15 nastolatków41. W trudnych czasach powojennej rzeczywistości, oprócz składek członkowskich, darowizn prywatnych czy przychodów z zabaw tanecznych, tudzież przedstawień amatorskich do kasy Zarządu wpływały także datki z coraz popularniejszych kwest ulicznych. W zakresie dochodów stałych składka od członka rzeczywistego wynosiła 1 zł miesięcznie, zaś w przypadku członka wspierającego była ona już w zasadzie dowolna42.
Zmierzch akcji dobroczynnej w wydaniu instytucji prywatnych miał i swoje głębsze przyczyny. Nie tylko bowiem państwowa czy samorządowa konkurencja dobroczynna spowodowała spowolnienie i trudności finansowe powiatowych towarzystw dobroczynności. Nie bez znaczenia w ogólnym zastoju organizacyjnym miało także coraz wyraźniejsze zanikanie ofiarności prywatnej, ale i co symptomatyczne sama mnogość inicjatyw społecznych, które w czasach zniewolenia pod carskim butem były nie do pomyślenia. Bowiem w niepodległej, wolnej Polsce nie istniała już tak silna jak ongiś potrzeba samoorganizowania się w instytucje publiczne pod płaszczykiem których można było prowadzić akcję uświadamiającą i społeczną. Nic zatem dziwnego, że wciąż najwłaściwszą drogą dla ratowania podupadającej dobroczynności publicznej pozostawała idea przejęcia całości akcji dobroczynnej pod sztandary sensu stricte samorządowe, potem także co ważniejsze i pod kościelne43. Podsumowywując za "Przeglądem Katolickim" dorobek dobroczynności katolickiej pod koniec lat 20-tych zeszłego wieku nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że w skali całego kraju owoce tej pracy były więcej niż imponujące: 15 700 szpitali, uzdrowisk i przytulisk dla starców z 752 000 łóżkami, 13 400 zakładów wychowawczych z 668 000 miejscami do spania, 96 300 przychodni specjalistycznych dla chorych z przeciętną dzienną liczbą 2 389 000 przychodzących po pomoc czy poradę lekarską i aż z 140 000 instytucji publicznych i prywatnych niosących pomoc zapracowanym rodzicom przy jednoczesnej i bezinteresownej pomocy 6 650 000 osób, które w ten sposób realizowały swoje potrzeby aktywnego miłosierdzia chrześcijańskiego44.
Studia Mazowieckie, Rok IX/XXIII, Nr 3, 2014, str. 77-88
1 Na marginesie warto dodać, że pierwsza próba założenia Towarzystwa Dobroczynności w Płocku miała miejsce niedługo po powstaniu listopadowym w 1836r., a druga, ta już udana po ponad 15 latach od upadku powstania styczniowego w 1881r., Por. M. Grzybowski, Kościół Katolicki w Płocku w latach 1793-2003, Płock 2004.
2 Z Ciechanowa, Echa Płockie i Łomżyńskie (1902), Nr 22, s. 2.
3 Mława, Echa Płockie i Łomżyńskie (1902), Nr 1, s. 3.
4 Ustawa Ciechanowskiego Towarzystwa Dobroczynności, Archiwum Państwowe Płockie (APP), Rada Opieki Społecznej Guberni Płockiej, sygn. 73, s.12.
5 W sprawie utworzenia w Mławie Towarzystwa Dobroczynności (1901-1910), Rada Opieki Społecznej Guberni Płockiej, sygn. 70, s. 29-33 i 35-36.
6 Z Ciechanowa, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 8, s.3; W sprawie starań mieszkańców Ciechanowa o pozwolenie utworzenia Ciechanowskiego Towarzystwa Dobroczynności (1902-1907), Rada Opieki Społecznej Guberni Płockiej, sygn. 73, s. 7.
7 W sprawie...., Rada Opieki Społecznej Guberni Płockiej, sygn. 73, s. 40.
8 Dobroczynność w Ciechanowie, Kurier Warszawski z 14 czerwca 1903r., Nr 162, s. 8; Ciechanów, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 43, s. 3.
9 Ciechanów, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 79, s. 3.
10 Z Ciechanowa, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 99, s. 2; Z Ciechanowa, Echa Płockie i Łomżyńskie (1904) Nr 6, s. 3.
11 Echa mławskie, Kurier Warszawski z 17 czerwca 1902r., Nr 163, s. 6; Echa Płockie i....(1902), Nr 47, s. 4.
12 Echa Mławskie, Kurier Warszawski 29 sierpnia 1903r., Nr 237, s. 6; Z Mławy, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 68, s. 3.
13 Mława, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 19, s. 2; Echa mławskie, Kurier Warszawski z 2 marca 1903r., Nr 61, s. 6.
14 Z Mławy, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 68, s. 3.
15 Mławskie Towarzystwo Dobroczynności, Kurier Warszawski z 12 stycznia 1903r., Nr 12, s. 6.
16 Ciechanów, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 43, s. 3; Ciechanów, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 81, s.4.
17W sprawie starań mieszkańców Ciechanowa o pozwolenie....., Rada Opieki Społecznej Guberni Płockiej, sygn. 73., s. 76.
18 Mława, Kurier Warszawski z 19 stycznia 1904r., Nr 19, s. 5.
19 Korespondencje. Mława, Echa Płockie i Włocławskie (1904), Nr 10, s. 3.
20 W sprawie utworzenia w Mławie..., Rada Opieki Społecznej Guberni Płockiej, sygn. 70, s. 53-54.
21 Korespondencje. Mława, Echa Płockie i Łomżyńskie (1904), Nr 10, s. 3.
22 Z Ciechanowa, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 16, s. 3.
23 Ciechanów, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 30, s. 3.
24 Ciechanów, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 35, s. 3; Z Ciechanowa, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 99, s. 2; Ciechanów, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 103, s. 3; Ciechanów, Echa Płockie i Włocławskie (1904), Nr 104, s. 4; Ofiary, Głos Płocki (1908), Nr 28 i 29, s. 4; Z Ciechanowa, Głos Płocki (1910) Nr 2, s. 3; Zarząd Towarzystwa Dobroczynności w Ciechanowie, Głos Płocki (1910), Nr 31, s. 4; Ofiary, Goniec Mazowiecki (1923), Nr 6, s. 7; Podziękowanie, Goniec Mazowiecki (1923), Nr 7, s. 7; Ofiary, Goniec Mazowiecki (1923), Nr 9, s. 10.
25 Mława, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 61, s. 3; Jastrzębiec, Korespondencje. Mława, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 65, s. 3; Mława, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 101, s. 2; Z Ciechanowa, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 16, s.3; Echa Mławskie, Kurier Warszawski z 11 kwietnia 1902r., Nr 99, s. 2; Koncert „Lutni” w Mławie, Kurier Warszawski z 10 października 1904r., Nr 281, s.5; Mława, Kurier Warszawski z 24 czerwca 1904r., Nr 173, s. 5; Mława, Kurier Warszawski z 18 stycznia 1904r., Nr 18, s. 6; Mława, Echa Płockie i Łomżyńskie (1902), Nr 31, s. 3; Mława, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 26, s. 3; Z Mławy, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 47, s. 2; Ciechanów, Echa Płockie i Łomżyński (1903), Nr 86, s.2-3; Mława, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 101, s. 3; Korespondencje. Mława, Echa Płockie i Łomżyńskie (1904), Nr 4, s. 3;
26Echa mławskie, Kurier Warszawski z 21 stycznia 1903r., Nr 21, s. 7-8; Z Ciechanowa, Echa Płockie i Łomżyńskie (1904), Nr 4, s. 3; Z Mławy, Głos Płocki (1909), Nr 8, s. 3;
27Korespondencje. Mława. Nieco o Towarzystwie dobroczynności, Echa Płockie i Łomżyńskie (1903), Nr 3, s.3; Z Ciechanowa, Echa Płockie i Łomżyńskie (1904), Nr 6, s. 3;
28 Mława (Tow. Dobroczynności)., Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 37, s. 2.
29 Mława, Echa Płockie i Włocławskie (1905), Nr 65, s. 2.
30 Z Ciechanowa, Mazur (1906), Nr 9, s. 99.
31 Z Mławy, Głos Płocki (1909), Nr 8, s. 3.
32 W sprawie utworzenia w Mławie Towarzystwa Dobroczynności (1901-1910), Rada Opieki Społecznej Guberni Płockiej, sygn. 70, s. 57-63 i 95.
33 Sprawozdanie Zarządu Towarzystwa Dobroczynności w Ciechanowie za r.1909, Głos Płocki (1910), Nr 30, s. 3;
34 Według tegoż sprawozdania: Ordynat Józef hr. Krasiński z Opinogóry wyasygnował ze swego lasu 8 dwumetrówek drewna opałowego, Witold Piechowski z Luberadza 10 kóp kapusty i 9 korcy kartofli, Zygmunt Choromański z Gostkowa furę torfu, W. Olszewski z Rykaczewa 2 worki kartofli, a Kazimierz Bacciarelli z Rydzewa i W. Łasiewicki z Krubina po 3 korce kartofli, 3 korce marchwi i 2 worki kapusty.
35 Sprawozdanie Zarządu Towarzystwa Dobroczynności w Ciechanowie za r.1909, Głos Płocki (1910), Nr 30, s. 3; Z Ciechanowskiego Towarzystwa Dobroczynności, Mazur (1910), Nr 19, s. 246.
36 Ciechanów, Głos Płocki (1910), Nr 39, s. 2.
37 R. Grabowska, Korespondencje. Z Ciechanowa, Głos Płocki (1910), Nr 44, s. 3.
38 Słówko o filantropii, Głos Płocki (1910), Nr 15, s. 1.
39 Sprawa dobroczynności na wsi, Głos Płocki (1911), Nr 86, s. 1.
40 Z posiedzenia Komisji Dobroczynności Publicznej w dniu 13 stycznia 1920r., Gazeta Urzędowa Starostwa Ciechanowskiego (1920), Nr 4, s. 3.
41 Odezwa o pomoc dla dzieci, Goniec Mazowiecki (1924), Nr 14/15, s. 6.
42 Anons prasowy, Goniec Mazowiecki (1924), Nr 16, s. 8.
43 Konieczność reform w akcji dobroczynnej, Dziennik Płocki (1928), Nr 24, s. 2.
44 Owoce katolickiej dobroczynności, Przegląd Katolicki (1929), s. 95.
11352