Blog

 

30.10.2018

Szczurzyca cz.4

[…]

W końcu to sam burmistrz Rike, z uwagi na hańbę swej najmłodszej córki, w dodatku pod naciskiem wszystkich rajców, włodarza klasztoru i przedstawiciela Hanzy, sprowadził z daleka, z Winsen nad Luhe, grajka [w bajce braci Grimm pod tym samym tytułem zwanego inaczej szczurołapem z Hameln – przyp. aut.], któremu przypisywano nadzwyczajne dźwięki. W zamian za potwierdzoną na piśmie obietnicę, że po udanym występie zostanie wynagrodzony w srebrze, przybył on do Hameln i sięgając po różnie nastrojone fujarki zbliżył się do stu trzydziestu [dzieci – przyp. aut.]. Grał im do tańca, kiedy tylko chcieli, i uczył ich nowych tańców. Wkrótce zapoznano go [tj. wkradł się w łaski dzieci – przyp. aut.] z kryjówkami i schronieniami, w tym z obszerną jaskinią w kalwaryjskiej górze […] I na świętego Jana grajek, który umiał też obchodzić się z dudami, swoim dudleniem wywiódł z miasta pozostałą studwudziestodziewiątkę, aby jak mówił, urządzić zabawę dla uroczej mamy Gret, jej Hansa i trójki dzieciaczków [gdzie w jaskini – przyp. Aut.] miano się bawić przy piwie jęczmiennym i podpłomykach, wędzonce i plastrach miodu […] Synowie kupca Amerlunga, córki cukiernika Stenckego, Jorg rycerza Scadelaura, dzieci wielu cechmistrzów i browarników wyginały się, dygotały. Tańce z podskokami, przytupem, trzęsieniem. Wszystko to przecież działo się w czasach tanecznego opętania. Tancerze byli tak zapatrzeni w siebie, że do rana nie brakowało im grajka.[A on – przyp. aut.] podobno wspiąwszy się na wysokie drzewo pomachał czapką z piórami, po czym stało się, co było przygotowane. Jaskinię – jak wiemy – zamurowano, zasypano i skropiono wodą święconą; toteż wliczając synków Kacpra, Melchiora i Baltazara [synków Gret – przyp. aut.] trzeba mówić o stu trzydziestu trojgu dzieciach z Hameln, które 26 czerwca roku 1284 zniknęły w kalwaryjskiej górze i nigdy już nie były widziane.

[…]

Gunter Grass, Szczurzyca

Ciepła interpretacja podania ludowego a potem i rzecz jasna bajki Braci Grimm o „Szczurołapie z Hameln” u Grassa przeistacza się we współczesne nam przesłanie co hen hen zanosi (się) jak wołanie o powrót do naturalnej Niewinności i znowu znowu przywołuje jak tępe echo zleżałe strachy bezmyślnej Cnoty.

Gdzie śmiercio-nośną dżumę i jej dziecięce ofiary skrzętnie chowane na cmentarzach cholerycznych oddziela też od szuro-nosicieli a winą za zarazę obarcza nie kogo innego jak człowieka który w aureoli swych osądów jest bezwzględniejszy niż…



powrót ››